Kiedy się już pozbierałam udałam się prosto do jaskini Matta.
-Cześć - powiedziałam.
Matt drgnął i obrócił się.
-Och, cześć. Nie zauważyłem cię - powiedział trochę przepraszająco.
-Spoko. I Matt, ja... Sorry, że tak się rozkleiłam. Po prostu, te wspomnienia są dla mnie ciężkie. Z całej rodziny tylko Lost mnie kochał.
-Kto?
-Lost, mój straszy brat.
-Ten zaginiony?
Potaknęłam.
-Hamona, ja... Nie chciałem, żebyś płakała z mojego powodu.
-Nic się nie stało, Glonomóżdżku - uśmiechnęłam się słabo.
Basior się wyraźnie ożywił. Widać było, że kamień spadł mu z serca.
<Matt? Co chcesz powiedzieć?>
Glonomóżdżku? Wow, no nie mogę... ale kreatywnie, tej. Ktoś tu się naczytał Percy'ego -.-
OdpowiedzUsuńBywa... ale cóż poradzisz?
UsuńPeeercyyyy *mina psychopaty*
Heh... Fakt czytałam Jacksona.
Usuń