-Nie przesadzaj... - mruknęłam. - Ja po prostu gadam co myślę, a teraz mam już na prawdę tego wszystkiego dość... No bo ile można? Chciałabym choć raz mieć dzień bez żadnych dziwnych cosiów... To tak dużo?
-W naszym przypadku, to jest aż za dużo... - westchnął Cyndi.
-To ja mam pomysł. Idźmy na ZUPEŁNIE NORMALNE zwiedzanie ZUPEŁNIE NORMALNEGO miejsca w tej ZUPEŁNIE NORMALNEJ watasze... i poznajmy jakieś ZUPEŁNIE NORMALNE wilki mieszkające na ZUPEŁNIE NORMALNYCH terenach w ZUPEŁNIE NORMALNYCH jaskiniach i z ZUPEŁNIE NORMALNYM życiem... Co ty na to? - zapytałam. Popatrzył na mnie z powątpiewaniem.
-Wiesz, że czegoś takiego raczej nie znajdziemy?
-Walić to. Teraz idziemy spać, bo jutro wstajemy o 5 i jemy ZUPEŁNIE NORMALNE śniadanie, bez żadnych przygód przy polowaniu... - stwierdziłam i położyłam się na ziemi. - Dobranoc...
<Cyndi? ;-; U mnie podobnie, a chyba nawet gorzej... ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz