- Boże święty! Co to było za widmo? I czego od ciebie chciało... rozumiem, że twoja uroda i blask przyciągają wszystko, ale bez przesady! - wyszczerzyłam zęby, a potem oboje parsknęliśmy śmiechem.
- Ty to umiesz mnie rozbawić! - szturchnął mnie lekko Cobalt... tak dla żartów. Uśmiechnęłam się szeroko i spłonęłam rumieńcem.
- Przecież wiesz, że cię kocham... i nawet jak ty mnie nie kochasz i powiedziałeś mi to prosto w twarz, to nadal będę się starać aż do śmierci! Żeby chociaż zdobyć twoje względy... wiesz jak jest, wiesz co do ciebie czuję, Cobalt i nie ma od tego odwrotu! Proszę! - mówiąc to wsadziłam mu fioleczkę z pudrowym płynem. - Wydałam na to całe swoje oszczędności, które zbierałam strasznie długo, więc nie mów, że nie chcesz, tylko bierz co daję. To Eliksir Prawdy.
<Cobaltusiu? <3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz