Było późno. Robiłam notki na temat ziół sprowadzonych ostatnio przez Ile. Nagle usłyszałam pukanie do jaskini. Kto tak późno?
-Proszę...? - powiedziałam niepewnie. Po chwili do jaskini wpadła Ila. Była cała zdyszana.
-Szybko! - zawołała tylko. Wstałam i pobiegłam za nią. Wpadłyśmy do mroźnego lasu, gdzie zawsze panował mróz. To było jakieś zaklęte miejsce. Na białym śniegu leżał wilk. Wył cały zakrwawiony.
-Jeszcze żyje! - powiedziała Ila. Szybko pomogła zanieść mi go do jaskini, a ja zoperowałam jego krwawiącą łapę. Po kilku godzinach czuwania Ila krzyknęła:
-Otworzył oczy!
<Ghost? Wybacz, że tak późno... nic nie poradzę ;)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz