Patrzyłem przez chwilę tępo w wodę, ale się otrząsnąłem. Szybko wskoczyłem do wody za Ignis i widząc jej ledwo przytomne spojrzenie masakrycznie się wkurzyłem! Przejąłem umysł potwora i puściłem nim Ignis. Wypłynęła na powierzchnię. Kamienie zgarnęły ją za wodospad. Nie miałem czasu na porachunki z potworem. Trzeba ratować Ignis! Wypływowym na powierzchnię i wgramoliłem się na kamień za wodospadem. Nie czułem ciepła bijącego od Ignis. Zapaliłem ogień obok niej. Śrubowałem ocucić. Na nic były krzyki i szarpania... nic. Cały w łzach lerzałem przy niej. Błądziłem myślami: co by było gdybym wcześniej wskoczył do tej głupiej wody?! Kretyn ze mnie! Tym samym sprawiam sobie ból.
-To był błąd potworze. Nigdy już nic nie ujrzysz na oczy... jak... jak... I..- nie mogłem dokończyć.
Jej ciało leżało i... tyle. Zemsta miała być słodka. Wstałem czując nowy przypływ gniewu. Podeszłe do wodospadu. Chwila! Przecież jest bocja by zabijając potwora zabić siebie! Geniusz! Muszę dać się złapać i zabić to idiotyczne, bezmyślne stworzenie. Stałem już nad wodospadem. Rzuciłem się bez własnie do wody i stwierdziłem, że nie będzie to łatwa śmierć... dla bezmózga. Będę uciekał i walczył, ale zginę.
Uciekałem chwilę przed łapą olbrzyma, ale ostatecznie mnie złapała. Wyrywałem się na niby. W końcu nadszedł koniec. Usłyszałem ciche wycie o pomoc i wahałem się... Zobaczyłem... i wszystko się zmieniło.
<Ignis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz