Obudziłam się dość wcześnie, tuż po wschodzie słońca. Przeciągnęłam się i spojrzałam na śpiącego Losta.
Wyglądał tak... uroczo. Zarumieniłam się na tą myśl po czym spoważniałam i potrząsnęłam głową aby ją wyrzucić.
- Lost. Pobudka...- szturchnęłam go w ramię.
-Co, co?- zapytał zaspany.
Zaśmiałam się cicho:
-Dzień dobry - uśmiech zniknął z mojej twarzy- Ruszamy dalej....
-Gdzie?- wstał z ziemi i otrzepał się przy tym ziewając.
-Pójdźmy do najstarszego czarownika na tej ziemi. On na pewno zna odpowiedzi na nasze pytania. Tylko kłopot w tym, że nie wiem gdzie go szukać...- westchnęłam...
<Lost? Bardzo przepraszam za nie pisanie... :c >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz