-Co tak wcześnie? - uśmiechnąłem się do niej.
-Jest dziś piękny dzień, nie warto marnować go na leniuchowaniu. - odwzajemniła uśmiech.
Uwielbiałem jak się uśmiechała, była wtedy jeszcze piękniejsza.
-Ej... Obudź się...
-Tak, wstaję - otrząsnęłam się i wstałem z ziemi. - To gdzie dziś idziemy?
Wyszliśmy z jaskini i spojrzałem w niebo. Słońce dopiero wychylało się zza koron drzew.
Spojrzałem z uśmiechem na Hamonę...
<Hamona? Gdzie idziemy ;)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz