-Zaprowadzę cię gdzieś - powiedziałam i chwyciłam Matta za łapę. Szliśmy i szliśmy, aż w końcu doprowadziłam go do mojej ulubionej polany.
-Może nie wygląda szczególnie, ale zachód słońca jest tu przepiękny - powiedziałam. Matt gapił się na wszystko z otwartym pyskiem. Zaśmiałam się - No co tak patrzysz?
-Nic. Po prostu tu jest świetnie - odparł. Pocałowałam go. Parę godzin ganialiśmy się po polanie jak szczeniaki, a o zachodzi słońca zaprowadziłam go w pewne miejsce.
-Stąd najlepiej widać zachód - wyjaśniłam. Siedzieliśmy patrząc na niesamowitą scenerię wokoło i było mi tak dobrze...
<Matt? c;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz