Basior wydawał się miły. Ja też nie zachowywałam się apatycznie, co - jak myślę - było wielkim plusem. Smoliste futro wtapiało się w półmrok i tylko dzięki białej sierści i lodowatych oczach dało się go dostrzec.
- Więc?
- Nie jest to skomplikowane - rzuciłam.
- Doprawdy?
Przewróciłam oczami i zaczęłam:
- Można powiedzieć, że żyję połączona z pewnym... kimś, który może robić różne... rzeczy - powiedziałam bez większego problemu. Basior siedział w zamyśleniu najwidoczniej z lekka zainteresowany.
- Czyli ktoś żyje w tobie...
- Nie, nie, nie - przerwałam mu pośpiesznie. Nie chciałam żadnych niedomówień na temat Ethana. - Ethan żyje ze mną, a nie we mnie. Jest jak duch.
- Czyli żyje w swojej przestrzeni? Jak normalna istota?
- Chyba można tak powiedzieć. Tylko problemem jest to, że ma własną świadomość. - Po tych słowach poczułam mocne pchnięcie w plecy. Gdyby nie moja szybka reakcja miałabym osmolone futro. - Ethan - upomniałam go.
- Ma trudny charakter, co?
- Nawet nie wiesz jak bardzo - powiedziałam dusząc wściekłość.
Cały czas rozmawialiśmy o sobie. Kiedy to ja zaczęłam jakiś temat - on opowiadał swoją sytuację. Najzwyklejsza wymiana zdań, a jednak Ethanowi nie podobało się to. Co chwile ognisko wybuchało żarem, jakby wrzucono butelkę z czymś łatwopalnym. Nie odliczałam czasu po piętnastu minutach. Rozmowa była zbyt przyjemna, by zawracać głowę czasem. A jednak coś mnie dręczyło. I nie wiem, czy był to mój przyjaciel, czy zapowiedź czegoś złego.
Mój wzrok skupił się na płomieniach. I po raz kolejny zapomniałam o czyjejś obecności. Wsłuchiwałam się w trzaski palonego drewna i szumy Ethana. Nawet nie zauważyłam, że płomienie zaczęły przygasać.
- Ethel - basior pomachał mi łapą przed nosem.
Wzdrygnęłam się i spojrzałam na niego.
- Przepraszam, zamyśliłam się - pokręciłam głową i uśmiechnęłam się nerwowo.
- Nic się nie stało - zapewnił mnie. - O czym to ja... a, tak, przestało padać, więc może...
- Jasne - powiedziałam pośpiesznie.
Etham ugasił resztkę ognia i razem w Willem wyszliśmy.
<Will? ;^; przepraszam, ale miałam egzaminy i trochę mam ciężko z weną>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz