Zastanowiłem się chwilę nad tym o co zapytała mnie Telara... nagle poczułem silny ból w głowie i zamknąłem oczy... upadłem na ziemię. Po chwili jednak wstałem, otworzyłem oczy i zacząłem się rozglądać. Moje łapy w nieprzerwanym rytmie zanurzały się w chłodnym, nieco wilgotnym i posklejanym piasku. Było to nawet przyjemne, nawet bardzo, gdyby się postarać. Szedłem żwawo, ale jednak lekko. Zakwasy nie pozwalały mi na szybsze tempo, więc starałem się wynieść najwięcej z tego, czym dysponowałem - a były to cztery obolałe łapy, pękająca głowa i wciąż jeszcze pusty żołądek. Mimo to dźwięk fal chaotycznie uderzających o brzeg i nieustający szum pobliskich drzew sprawił, że wszystkie dolegliwości zbledły i rozmyły się, a zastąpiło je uczucie niemalże przytłaczającego spokoju. Zawsze tak odległe, gdy wreszcie się je poczuło to wydawało się, że to sen. Rozmyślania przerwał mi ostrzejszy powiew chłodnego wiatru, który także lekko ostudził mój narastający entuzjazm. Gdzie byłem? Naraz powróciłam do rzeczywistości świadomie porzucając naiwne wizje i zacząłem coraz bardziej oddalać się od morza, a przybliżać w stronę lasu i licznych skał. W końcu wtopiłem się między drzewa, kierując się coraz bardziej na zachód. Za cholerę nie miałem pojęcia gdzie jestem, ale postanowiłem zapoznać się z terenem sam, bez zbędnej pomocy. Wywnioskowałem, że obejdzie się bez przewodnika, i chociaż mój wniosek prawdopodobnie nie był zbytnio trafny, to i tak nie miałem zamiaru do nikogo się z tym zwracać. Brnąłem więc dalej, niemalże na przekór, ale w końcu udało mi się zwierzchnie zwiedzić całą zachodnią granicę, a także sporą część południowej. Czas jednak nie staje w miejscu, tak więc jeszcze na długo przed końcem mojej "wycieczki" - o ile można to tak nazwać - zaczęło się ściemniać. Zanim odnalazłem drogę powrotną do nór, panował już całkowity zmrok. Nagle otworzyłem oczy a obok mnie stała zdziwiona Telara.
- Czy coś się stało? Wpatrywałeś się nieruchomo w drzewo przez pięć minut i w ogóle na mnie nie reagowałeś. - spytała zaniepokojona.
- Miałem wizję! Musimy uciekać! - krzyknąłem i pociągnąłem waderę za sobą.
<Telaro? I.I Gdzie Cię zawlokłem?>
- Czy coś się stało? Wpatrywałeś się nieruchomo w drzewo przez pięć minut i w ogóle na mnie nie reagowałeś. - spytała zaniepokojona.
- Miałem wizję! Musimy uciekać! - krzyknąłem i pociągnąłem waderę za sobą.
<Telaro? I.I Gdzie Cię zawlokłem?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz