- Ja mam na imię Ila. - uśmiechnęłam się do małego basiorka. - Wiesz, jesteś taki faaajny...
Zachwycałam się uroczym spojrzeniem i wielkimi oczami wilczka.
- Oo... to fajnie. - mruknął. Najwyraźniej nie miał nic ciekawego do powiedzenia. Ja w sumie też nie wiedziałam co powiedzieć. Po odejściu Oroza byłam lekko załamana.
- A gdzie się wybierasz? - chciałam rozpocząć jakiś nowy temat.
- Nigdzie... - powiedział niezadowolony. - Mama wyrzuciła mnie z domu i kazała nałykać się powietrza. I to jeszcze w taką pogodę.
- Och... czego ty chcesz od tej pogody? Zamiast tego mogło by być zimno i mokro. Lubię jak pada deszcz, ale nie lubię kiedy pada w zimie zamiast śniegu... hm... ty jesteś synkiem Cobalta i Diamond, tak?
- No... - mruknął. Hm... Diamond. Jest w moim wieku, a już ma dzieci. No proszę... nie wiem, czy ja się nie znam, czy to jest teraz "modne", ale sama raczej nie będę się tak zapędzać...
- Ojej, aż tak ci przeszkadza spacer, że jesteś taki niezadowolony? - spytałam.
- No...
<Cosmo? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz