Siedziałem w milczeniu i wpatrywałem się w półkolisty księżyc...był wielki i piękny... przywoływał wspomnienia... zupełnie tak jak w tamtą noc kiedy moja jaskinia i...
- Co porabiasz jutro rano? - zapytała z uśmiechem Telara. Spojrzałem w jej piękne, błyszczące zapałem i światłem księżycowym oczy. Uśmiechnąłem się delikatnie pod nosemm, dopiero po chwili sobie to uświadamiając. Ostatnimi czasy, kiedy moi przyjaciele mnie opuścili... członkowie tej watahy... na mojej twarzy rzadko widywano uśmiech. Ale ta wadera miała w sobie coś pięknego, dzięki czemu malował się na mojej twarzy.
- Hm... - zamyśliłem się na chwilę. - Cóż... szczerze mówiąc, to miałem zamiar iść na polowanie, a potem powłóczyć się samotnie, z dala od innych wilków, aby nie wyrządzać im szkód psychicznych... jeśli wiesz, o czym mówię... ale, tak sobie pomyślałem, że skoro poznałem ciebie to... nie wiem, czy byś zechciała... ale... może powłóczylibyśmy się razem?
<Telara? Sorki, że tak długo, ale troszkę mi się zapomniało... x3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz