-Czy ty sugerujesz, że dni ze mną nie były normalne?-przewrócił oczami.
-Nie sugeruję, stwierdzam fakt... Hej, a tak w sumie to mynie powinniśmy znać wszystkich wilków w watasze?-zapytałam patrząc na niego pytająco.
-Wiesz, to samo mi przed chwilą do głowy przyszło...-resztę dnia spędziliśmy poznając wszystkich członków watahy, a ze znajomymi zamieniając kilka (no dobra, kilka tysięcy) słów. Ogólnie to nic nie wskazywało na to, że ten dzień nie będzie normalny... dopóki nie zaczęliśmy wracać do jaskini. Wesołą rozmowę przerwała osuwająca się spod łap ziemia. Wpadliśmy do wody z głośnym pluskiem, a z góry spadło kilka urwanych liści.
-Tradycyjnie gdzieś wpadamy... powinniśmy już mieć jakieś zniżka, więcej potworów będzie...-mruknęłam lekko zirytowana.
-Nie narzekaj, może jeszcze nie będzie tak źle.... przede wszystkim musimy znaleźć wyjście, bo po tej ścianie raczej nie wejdziemy-stwierdził krytycznie Cyndi.
-Możemy się teleportować na górę...-powiedziałam. Popatrzył na mnie wzrokiem mówiącym "teraz to już na prawdę żartujesz".
-No co?-wzruszyłam ramionami.
-Sama ustaliłaś dzień bez magii-zaśmiał się kręcąc głową. Prychnęłam.
-No to proszę bardzo, prowadź... - udałam obrażoną. Ciągle kręcąc głową ruszył porzed siebie tunelem. U góry pełno było zwisających korzeni, a po ścianach co chwilę przełaziły jakieś robale. Wolę nie wiedzieć, co było w wodzie sięgającej nam połowy łap.Szliśmy dość długo. Po jakimś czasie na końcu zobaczyliśmy światełko na końcu tunelu (nieee, to nie to, co myślicie... jeszcze trochę się z nami poużeracie xp). Wyszliśmy na jakąś półkę skalną, a przed nami widniał wodospad.
-No i widzisz? Żadnych potworów... - wyszczerzył się Cyndi.
-Na razie... oby tak do końca dnia - powiedziałam i przytuliłam się do niego.
-Masz jakiś nagły napad czułości? - zapytał śmiejąc się.
-To już mi nie wolno się do ciebie przytulić? - fuknęłam.
-Wolno, wolno... - zaśmiał się jeszcze głośniej i zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku.
-Cyndi... - Dusisz... - mruknęłam i próbując zabrać głowę spadłam z półki skalnej, ciągnąć basiora za sobą. Znowu wylądowaliśmy w wodzie, tym razem głębokiej.
<Cyndi? x3 Trochę dawno nie pisałam... Przepraszam? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz