Troszeczkę to trwało, ale szczeniaki się urodziły. Samantha wyjaśniła nam, który jest jakiej rasy i co potrafi. Ucieszeni zabraliśmy szczeniaki do naszej jaskini. Maluchy dość szybko się rozgościły, bo już po chwili eksplorowały cały dom. Stałam z Cobaltem uśmiechając się i patrząc na nie.
- Przejdźmy do imion - powiedziałam do niego. - Dla tego proponuję Cosmo - wskazałam na dość już wysokiego, brązowego basiorka.
- Podoba mi się - odpowiedział. - A dla drugiego... - który był całkiem malutki, granatowy z jasnymi błękitnymi paskami na ciele. - ...może Nero?
- Też świetnie - pochwaliłam wybór. - Może trzeba dla nich też przygotować posłanie... zakładam, że zaraz się zmęczą.
<Cobalt? Słodziutko ^.^ I przypominam, weź się za form dla Nero! Ja już Cosmo załatwiłam ;)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz