Otuliłem waderę łapą.
- Wiesz, dziękuję za ci za wszystko. – powiedziałem spokojnie.
- Co masz na myśli? – spojrzała na mnie.
- Gdybym cię nie spotkał, pewnie właśnie bym tułał się po tym świecie bez żadnego celu.
- Nie mów tak. – rzekła Miva – Wiem, że poradziłbyś sobie.
- Myślisz?
- M-hm. – delikatnie potrząsnęła łebkiem na tak.
- I tak dziękuję. – uśmiechnąłem się życzliwie, co wadera odwzajemniła. – I zastanawiałem się, czy nie nadużywam gościnności Twojej rodziny...
- Absolutnie! Birk, gdyby tak było, to bym ci przecież powiedziała. – patrzyła na mnie troskliwie.
- Ale przecież jestem duży. Może jednak powinienem już sobie znaleźć inną jaskinię?
- Ach Birk, jesteś taki śmieszny. Możesz u nas mieszkać ile chcesz. – wtuliła głowę w moje futro. Przez chwilę leżeliśmy cicho, pogrążeni w swoich myślach.
- Miva... – zacząłem.
- Tak?
- Wiesz, lubię cię.
- Och, ja ciebie też. – podniosła łepek i uśmiechnęła się promiennie. Oparłem głowę na jej grzbiecie i przymknąłem oczy. Było mi w tym momencie tak przyjemnie i błogo.
<Miva? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz