- Jak to „to”? Zmykajcie zająć się swoimi sprawami. - uśmiechnąłem się blado.
- Taak... to... dzięki... - wymamrotała Diamond i ruszyła za Cobaltem. Zanim odeszła chwyciłem ją jeszcze za ramię i powiedziałem surowym, ale łagodnym tonem:
- Diamond. Naprawdę, w tej watasze jesteś bezpieczna i nie musisz obawiać, że ktoś cię skrzywdzi. A jak spróbuje, ja stanę w twojej obronie, a nie sam cie poćwiartuję, dobrze?
Skinąłem przekonująco głową. Ona tylko potaknęła z lekkim zdezorientowaniem i odbiegła dołączając do swojego partnera i wtulając się w jego sierść. Pokręciłem głową i wróciłem przygnębiony. Miałem nadzieję, że ów parka będzie czuła się dziś lepiej. Dlaczego inne wilki mają o mnie takie mniemanie? Czym sobie na nie zasłużyłem...?
<Diamond? Na życzenie ;_;>
<Diamond? Na życzenie ;_;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz