Ruszyliśmy razem wzdłuż potoku.
- Wyjawisz mi w końcu, gdzie idziemy? - uniósł brwi.
- Do watahy. - uśmiechnęłam się chytrze.
- Jakiej watahy? - zdziwił się.
- Watahy Mrocznej Krwi. Ale nie martw się. Tak się tylko nazywa. Tak na prawdę jest bardzo sympatyczna i przyjazna, a nie jakaś mroczna, czy coś... w żadnym razie! W każdym razie... Chcesz dołączyć?
<Eragon? Chcesz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz