poniedziałek, 15 grudnia 2014

Od Shay'a

Urodziłem się w zwykłej watasze. Nikt nie miał żadnych zdolności magicznych,  byliśmy po prostu zwykłymi wilkami. Lecz ja byłem odmieńcem. Jako jedyny miałem białe futro i czerwone oczy. Jednak wataha mnie zaakceptowała. Doskonale pamiętam tamto ukształtowanie terenu,  lecz reszta jest przysłonięta mgłą. Nie pamiętam nawet twarzy swoich rodziców. Byłem za mały. Następne wydarzenie które pamiętam to to że zgubiłem się w mrocznym lesie. Szedłem po prostu przed siebie.  W końcu dostrzegłem coś wilko - podobnego na wzgórzu.  Pobiegłem w tamtą stronę uradowany że spotkałem kogoś kto mnie z tąd wyprowadzi. Jednak się przeliczyłem. To był demon. Ten jak mnie zobaczył zasyczał i wniknął w moje ciało. Straciłem przytomność. Kiedy się obudziłem pierwsze co zobaczyłem to znaczenia na łapie. Były dziwne. Po chwili zorientowałem się że mam skrzydła. Tylko jakieś nietypowe. Jedno było jak u ptaka pokryte piórami, a drugie jak u smoka, błoniaste i lekko poszarpane. Przeraziłem się, lecz z czasem zacząłem się przyzwyczajać. 
***
Pewnego dnia postanowiłem zapolować sobie na łosia. Zaczaiłem się w krzakach czekając na dobrą chwilę do ataku. W końcu taka się nadarzyła. Skoczyłem i już był mój. Miałem solidny posiłek. Nagle coś zwróciło moją uwagę, taki dziwny warkot. Odwróciłem głowę i zobaczyłem że niedźwiedź w moją stronę biegnie.  Nie zdążyłem zrobić uniku. Ugryzł mnie w bok i "rozdarł" smocze skrzydło. Odskoczyłem. Miśkowi nie chodziło o mnie tylko o łosia. Zaczął się zajadać, a ja kulejąc odszedłem. Moja wędrówka trwała parę godzin. Czułem że głowa mi ciąży. W końcu padłem na ziemię. Ostatnie co zobaczyłem to zarys wilka stojącego nade mną i straciłem przytomność.

<Wilku? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz