Była okropna pogoda. Cały dzień lało. Chciałem przeczekać ten deszcz w jaskini, więc ułożyłem się wygodnie w koncie jaskini i zasnąłem. Obudził mnie dziwny warkot. Otworzyłem oczy i zobaczyłem że do mojej jaskini wchodzi samica kuguara. Wstałem powoli i zacząłem iść w stronę wyjścia ocierając się bokiem o ścianę jaskini. Kocica skoczyła obok mnie i chciała mnie podrapać, jednak zrobiłem unik. Zrozumiałem aluzję i wyszedłem z jaskini. Szedłem w deszczu cały przemoczony. Było też zimno, ale to mi nie przeszkadzało bo to moja temperatura. Nagle podbiegła do mnie jakaś wadera.
-Co tutaj robisz w taką pogodę? Chcesz się osuszyć? - zapytała zupełnie spokojnie/
-Niestety w mojej jaskini zadomowił się niezbyt przyjemny kuguar, więc musiałem się wynieść - powiedziałem.
-To chodź do mojej jaskini, przeczekasz ten deszcz - zaproponowała.
Kiwnąłem głową w odpowiedzi. Jej jaskinia była duża i przytulna.
-Dzięki - powiedziałem - Jestem Malik, a ty?
-Goyavige - odparła.
-Ciekawe jak długo będzie jeszcze padać.... - powiedziałem.
<Goyavige? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz