-Co teraz zamierzasz? - zapytała.
-Cóż...chyba pójdę do swojej jaskini i spróbuję wykopać tego kuguara - powiedziałem.
-Mogę ci pomóc - powiedziała.
-No ta chodź - odparłem.
Wyszliśmy z jaskini. Szliśmy powoli. Dotarcie do mojej jaskini zajęło nam parę minut. Stanęliśmy za krzakami by kocica nas nie zauważyła. Byliśmy też pod wiatr.
-Poczekaj tu, zobaczę czy ona tam jest - wyszeptałem.
Wadera kiwnęła głową i spełniła moje polecenie. Podkradłem się do wejścia jaskini. Schowałem się w krzakach i zajrzałem do jaskini. Samica właśnie wylizywała młode. Wróciłem do wadery.
-Siedzi tam, ma młode - westchnąłem.
-To jakiś problem? - zapytała.
-Tak, chciałem ją wypłoszyć zamrażając wnętrze jaskini, lecz jak to zrobię mogę zrobić krzywdę młodym, a chciałbym tego uniknąć - powiedziałem - trzeba będzie jakoś nakłonić ją by sama je wyniosła... jakieś pomysły?
<Goyavige? Wybacz że tak długo :/ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz