- Nie masz za co. Tylko trochę wolniej - uśmiechnęłam się.
- Postaram się spełnić Twoje życzenie.
Unosiłam się kilkanaście metrów nad ziemią. To był mój żywioł - przestworza. Niezależnie od tego, czy przeżyłam tu piekło, czy szczęście to miejsce zawsze będzie wyjątkowe. Czułam się szczęśliwa. Czas pokazać moją prawdziwą twarz i to, jaka jestem.
- Leć za mną. Pokażę ci pewne miejsce - powiedziałam tajemniczo.
Serine spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem, ale przytaknął. Wzniosłam się wyżej, znacznie wyżej. Kochałam szybowanie na takiej wysokości. Niebo, wiatr - wszystko na swoim miejscu. Leciałam dość szybko. Od czasu do czasu spoglądałam tylko, czy basior dotrzymuje mi kroku. Chwilę potem byliśmy na miejscu. Wylądowałam na miękkiej trawie. Po chwili dołączył do mnie Serine. Przed nami roztaczał się przepiękny widok.
- Nie wiem, dlaczego, ale uwielbiam tu przychodzić. Kiedy pierwszy raz tu trafiłam byłam oczarowana i tak zostało mi do dziś. Zawsze siedzę tutaj, na tej wysepce i pośpiewuje. Nigdy nie odważyłam się wejść do środka, chociaż zawsze chciałam sprawdzić, co tam jest. A Tobie jak się podoba? - zapytałam z nadzieją.
<Serine?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz