- Och. Przestań. - usiadłam obok niego. - Nikt z nas nie jest potworem. Może się najwyżej zachowywać jak potwór, ale to już inna historia. Ty się na pewno tak nie zachowujesz. Wręcz przeciwnie. Jesteś miły i cały czas mi pomagasz. Bardzo cię za to lubię.
- Tak myślisz? - spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.
- No pewnie! - uśmiechnęłam się. Na chwilę zapadła cisza. Porozglądałem się, kierując wzrok w stronę koron drzew. Liście na nich zieleniły się tak, jakby miały stać się zaraz ciężkie i opaść z trudem na ziemię. Jedynie delikatne, jasne promyczki światła próbowały się przez nie przebić. Westchnęłam ciężko.
- Czyli... nie boisz się mnie? - popatrzył na mnie podejrzliwie.
- Teraz już nie. - odparłam, a uśmiech namalował się na mojej twarzy.
<Lordzie? O, już wiem! Paniczu Sirdenie xD!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz