Wskoczyłam zwinnie na kamień, który leżał na jednej z polan w lesie. Słońce cudnie grzało, ptaki śpiewały, a dalej słychać było szumienie strumyczka. Piękne miejsce. Położyłam się, przywołałam trochę wody ze strumyka i zaczęłam tworzyć z niej różne kształty. Po około godzinie takiej zabawy sprawiłam, że woda wróciła do strumienia. Usłyszałam szelest krzaków za kamieniem, na którym leżałam. Zignorowałam go. Po chwili jednak usłyszałam, że ktoś klnie. Poszłam tam. Zobaczyłam basiora. Trzymał się za łapę, z której ciekła krew.
- Czy coś się stało? - spytałam łagodnie.
- Co? Yy... Nie... - odpowiedział mi zdumiony głos.
- Przecież widzę... - uniosłam brwi.
- Zignoruj to... - wilk schował za siebie łapę.
- Nazywam się Dandes - z uśmiechem spojrzałam na basiora.
- Jestem Eragon. - uśmiechnął się blado.
- Okej... a czy teraz mi zdradzisz, co się stało z twoją łapą?
<Eragon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz