Zdjęłam szmatę z oczu. Coś we mnie zakipiało. Byłam taka wściekła. W zasadzie, to nie wiedziałam, dlaczego, ale postanowiłam wyżyć na kimś pierwszym lepszym, swój niepohamowany gniew.
-Co ty sobie wyobrażasz?! - ryknęłam. - Jak ty traktujesz...
Ale w tej chwili przerwałam. Zarumieniłam się strasznie, bo zdałam sobie sprawę, że właśnie miałam zamiar nawrzeszczeć na basiora w którym się podkochiwałam, a w dodatku, który przed sekundą uratował mi życie.
-Przepraszam. - wyjąkałam zawstydzona. - Nie chciałam cię obrazić... pomyliłam cię z kimś innym.
-Nie szkodzi. To tak na niektórych działa... Ekhm...
-A jasne. Co to był za typ? Znałeś go? Opowiesz mi coś o nim? A może ty go nie znasz?
<Ricross? Sorry, ale jak Wy to mówicie "wena oklapła".>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz