środa, 2 listopada 2016

Dobranoc moje kochane wilczki. 
To były cudowne dwa, może nawet trzy lata spędzone z Wami, których nigdy nie zapomnę.

wtorek, 13 września 2016

Od Ayera

Chodziłem wzdłuż granic watahy. Normalnie nie musiałbym tego robić, ale ostatnio w watasze wiele się zmieniło. Wiele wilków tak nagle nas opuściło. Wiele stanowisk pozostało pustych. Po tym zamieszaniu jeśli chodzi o przywódcę stada, myślałem już że wataha się rozpadnie. Na szczęście tak się nie stało. Szkoda tylko że odeszło kilku moich przyjaciół. Ciekawe co teraz robią.
Rozmyślałem tak i nagle coś usłyszałem. Odwróciłem się i zobaczyłem ciemną (bo zapadał powoli zmrok) i smukłą sylwetkę. To chyba był jakiś wilk. Przypuszczam nawet, że wadera.

< Jakaś wesoła waderka rozkręci akcję? ;)>

środa, 7 września 2016

Od Cole'a CD. Alyanne

Szliśmy sobie tak ścieżką schowaną pomiędzy jakimiś krzakami, a ja nuciłem sobie wesołą melodię.
 - Możesz przestać? - Westchnęła wilczyca.
 - Nie lubisz wesołych piosenek? - Spojrzałem na nią zdziwiony.
 - Ani trochę. A szczególnie w twoim wykonaniu... strasznie fałszujesz - Alyanne pokręciła głową.
 - Skoro nie lubisz wesołych piosenek... Niech będzie smutna! - Powiedziałem z uradowaniem po czym zacząłem: - Rumowa balladaaaaaaaaa w złowrogi dzieeeń, grzechooooteeem beczeeek odpływa w cieeeeeeeeńńńńńńńń i z głębin powracaaaaaa bitewny zgieeeeeeeeeełk pod czarną flagąąąąąąąąąąąąą Sir Fransis Dreeeeeeeejk!
  - Przestań do jasnej ciasnej! - Wadera zatrzymała się nie wytrzymując. - Kompletnie nie umiesz śpiewać! Jeśli już musisz, to spróbuj w ten sposób.
Alyanne wzięła głęboki oddech i z jej ust popłynęły dźwięki... ale to jakie! Odkąd pamiętam nie słyszałem tak olśniewającego śpiewu. Wszystkie driady i syreny razem wzięte mogły się schować przy takim głosie. Stałem tak i słuchałem oczarowany dopóki wilczyca nie przerwała swojego utworu.
 - Co tak patrzysz? - Obadała mnie wzrokiem. - Nie umiesz tak?
 - Mogłabyś to powtórzyć? - Zapytałem zafascynowany.
 - Niby po co? - Przewróciła oczami.
 - Tak pięknie śpiewasz... w życiu nie słyszałem czegoś podobnego...
 - Jasne... - żachnęła się ale zobaczyłem kątem oka, że się lekko rumieni.
 - Poważnie mówię! - Dalej trwałem w swoim przekonaniu.
 - Hm... - zapadła chwila ciszy. - Pośpiewam ci trochę jak dojdziemy na miejsce, ale musimy zrobić taki fajny deal.
 - Dajesz - wyszczerzyłem figlarnie zęby.
 - Kiedy będziemy iść twoim zadaniem jest usuwanie mi błota z przed łap, tak aby się do mnie nie kleiło i lepiło.
 - Chyba da się zrobić - puściłem oko do wilczycy.

<Signorina? B)>

Od Arxella CD. Alyanne

Westchnąłem cicho także podając waderze łapę. 
 - Arxell - odpowiedziałem. - Głodna? 
Spojrzałem się na wilczyce, a następnie na dość dużą sarnę. Z pewnością całej jej sam nie zjem. Jednak szkoda było by marnować tyle dobrego jedzenia. Usiadłem obok sarny patrząc na jasno różowe futro Alyanne. 

<Aly?>

środa, 31 sierpnia 2016

Od Alyanne CD. Arxella

Nie mogłam się już powstrzymać. Dwie wiewiórki ganiające za sobą po drzewach były wręcz przeurocze. Zaśmiałam się, obserwując jak ponownie jednak umyka przed drugą z orzeszkiem w łapkach.
 - Moja sarenka... Tyle ganiania za tobą... - odwróciłam głowę w stronę głosu. Jakiś wilk stał nad przepaścią i patrzył smętnie w dół. Po chwili dało się słyszeć ciche "pac". Podeszłam na skraj i popatrzyłam w dół. Na samym dnie leżało rozpłaszczone brązowo-czerwone coś.
 - No wielkie dzięki! Wiesz ile ja za tym biegałem?! - przewróciłam oczami.
 - Nie przesadzaj. Przecież żyjesz. Możesz iść sobie upolować drugą... - mruknęłam i odwróciłam się z zamiarem odejścia. Przydepnął mi ogon, na co podskoczyłam.
 - Nie, nie mogę. To twoja wina, więc mi w tym pomożesz - prychnęłam.
 - Nie będziesz mi rozkazywać.
 - Nie mam ochoty uganiać się za jakąś sarenką.
 - Wyobraź sobie, że ja też nie - zaczynałam się irytować. On już był wkurzony. Na chwilę zapanowało milczenie.
 - W sumie to masz rację. Nie potrzebuję tak słabej wadery, żeby złapać kolejną sarnę... - znowu prychnęłam.
 - Chyba coś ci się pomyliło. Na twoje szczęście ja słabszych nie biję... - prawdopodobnie doszłoby do bardzo niemiłego w skutkach starcia, gdyby nie fakt, że prosto pod łapy basiora wskoczyła kolejna sarna. Chyba odruchowo ją zaatakował. A może to ja byłam celem, a ona tylko stanęła mu na drodze? W każdym razie kiedy przestała się ruszać stanął nad nią lekko skołowany. Chyba zły humor mu przeszedł.
-Emm... Więc...
-Alyanne jestem - uśmiechnęłam się i wyciągnęłam łapę na powitanie. Nigdy wcześniej tego nie robiłam. Całkiem przyjemne uczucie.

<Arxell? xD>

sobota, 27 sierpnia 2016

Od Arxella

Czując wspaniałą woń krwi sarny biegłem pomiędzy drzewami. Ten pościg trwał już parę minut i wcale mi się nie znudził. Przyśpieszyłem widząc już zmęczoną sarnę. Za nią co parę kroków widać było plamy jej krwi. Możliwe, że moja zabawa się kończyła. Drogę zwierzęciu przede mną zablokowała głęboka przepaść. Jej ciemne wystraszone oczy wpatrywały się we mnie. 
 - Zakończymy to sarenko - z mojego pyska wydobyło się warczenie. 
Zbliżałem się do niej. Byłem już prawie obok niej. Już szykowałem się do skoku gdy ktoś mi to przerwał. Głośny śmiech jakiejś wadery spowodował spłoszenie się zwierzęcia. Sarna wystraszona spadła do przepaści. Spojrzałem się zły na wilczyce, a następnie już z smutnym wzrokiem na miejsce w którym zniknęła moja kolacja. 
 - Moja sarenka... Tyle ganiania za tobą... 

<Jakaś wadera? >