Przekrzywiłam lekko głowę, po czym wybuchłam śmiechem. Z Jackiem było naprawdę wesoło. Był tak uroczo niezdarny.
-Wiesz co? Jesteś bardzo...specyficzny, bo jako jedyny sprawiłeś że po paru godzinach od naszego spotkania się roześmiałam - stwierdziłam wpatrując się w niego uważnie.
-To...Dobrze?
-Tak głuptasku. Zazwyczaj taka nie jestem. Czuj się wybrańcem.
Zrobił ważną minę i wypiął dumnie pierś. Znowu się roześmiałam.
-Nie uważasz, że przyzwoicie byłoby pójść do alfy? - zapytałam, kiedy już przestałam się śmiać. Jack skinął głową i ruszyliśmy w stronę jaskini alfy.
***
Jack zapukał głośno w ścianę. Pojawił się basior, jak się domyślałam alfa.
-Cześć Jack. Kto to?
Nim mój towarzysz zdążył otworzyć pysk, ja już zaczęłam gadać.
-Nymeria jestem. I chciałabym dołączyć do tej watahy, najlepiej jako zwiadowca. Jeśli oczywiście jest miejsce.
Alfa spojrzał na mnie ze zdumieniem, po czym uśmiechnął się lekko.
-Ja jestem Aventy i, tak możesz zostać zwiadowcą - odparł.
-Dzięki - wyszczerzyłam się do Jack'a.
<Jack? Co dalej?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz