niedziela, 20 grudnia 2015

Od Jack'a CD. Mounse

Przybrałem pozycję bojową, ale wtem mgła się przerzedziła ukazując blask oczu mojego przeciwnika. Gdyby nie to, że podpierałem się moimi przednimi łapami o podłoże, to... po prostu by opadły. Ów „potwór”, który raczył mnie najpierw obudzić, a potem zaatakować, otrzepał się zrzucając na ziemię swoje przebranie, które okazało się być stertą zlepionych z błotem liści i gałęzi.
 - Dzięki, Mounse - chrząknąłem.
 - Też cię lubię - wyszczerzyła zęby - a poza tym, jak wilk Bogu, tak Bóg wilkowi, nie?
 - No w sumie - rozchmurzyłem się. - Mogę wiedzieć w którą stronę się kierowałaś?
Zacząłem wodzić oczami po waderze.
 - Yy... należę tu do watahy.
 - No cóż... nigdy wcześniej cię nie widziałem... ale co się tu dziwić? Nowy jestem - westchnąłem.
 - Nie przejmuj się. Jestem pewna, że szybko poznasz dużo przyjaznych duszyczek - uśmiechnęła się do mnie. Odwzajemniłem gest, po czym stwierdziłem, że jestem głodny.
 - Zjadłbym coś - zwróciłem się do wadery.
 - Ja podobnie. Idziemy na małe polowanko?
 - Jak tam chcesz - wywróciłem oczami, po czym ruszyliśmy, aby zjeść coś dobrego po interesującej nocy.

<Mounse? Nieszczególnie się naprodukowałem xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz