Wilk którego obserwowałam z zaciekawieniem od dłuższego czasu przewrócił się nagle i zaczął się śmiać.
- Nic ci nie jest? - wyszłam zza drzewa i uśmiechnęłam się nieśmiało. Podałam basiorowi łapę, aby mógł wstać. Podniósł się i otrzepał nadal się śmiejąc. Zachichotałam.
- Wszystko w porządku - podrapał się po karku.
- To cudownie - wyszczerzyłam zęby. - Mam na imię Ecclesia, a ty jesteś...?
- Cosmo - mruknął. - Twoje imię jest bardzo ładne... w przeciwieństwie do mojego.
- Och, no co ty! - uśmiechnęłam się i pociągnęłam go za łapę. - Twoje imię również jest piękne! Kojarzy mi się z galaktyką pełną gwiazd... oh... świecą tak jasno i promiennie! Nie przesadzaj!
- Tak mówisz? - spojrzał na mnie z nikłą nadzieją w oczach.
- No pewnie! - odrzekłam z zapałem. - Chcesz się przejść gdziekolwiek?
<Chcesz, Cosmo? :D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz