Wspiełam się na wzgórze i omiotłam smutnym spojrzeniem tereny watahy.
-Już nigdy tu nie wrócisz - pomyślałam. - Ale wolno ci się łamać. Nikt cię tu nie trzymał. Nawet Emma.
Właśnie, Emma. Zrobiło mi się smutno na myśl o niej. Nawet Hamona przestała być nagle taka zła. Ruszyłam w dół wzgórza. A im bardziej się oddalałam tym bardziej ciągnęło mnie spowrotem. Rzuciałam się biegiem. Kiedy byłam już na samym dole u stóp góry wytworzyłam kulę z wiązki księżycowego światła i zaczęłam w nią wchodzić. Kiedy zniknęłam w niej całkowicie pomyślałam, że teraz oto idę ku nowej przygodzie. A kto wie, może jeszcze kiedyś tutaj wrócę...
-Będę tesknić - szepnęłam, patrząc w stonę terenów Watahy Mrocznej Krwi...
<Moon odchodzi>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz