Podążyłam za Mattem, a kiedy przystanął ja podeszłam.
-To było bardzo dawno... Już powinnam nie pamiętać ale... nie mogę zapomnieć.
Matt spojrzał na mnie pytająco.
-Kiedy miałam kilka miesięcy napadli nas ludzie... Zabili ojca, później matkę. Ja z bratem uciekliśmy. Po pół roku wędrówki dotarliśmy do lasu. I tam zaginął mój brat. Dalszy etap wędrówki odbyłam samotnie. Bywałam w watahach które mogły mnie przyjąć, ale ja... Ja byłam zbyt nieufna. Pokonałam wiele trudności i przeszkód. Walczyłam... Kilka razy byłam na skraju życia i śmierci. W końcu dotarłam tutaj... Niby zwyczajna historia, ale... Ale każdy ma jakąś niezwykłą historię. - nie byłam w stanie dłużej tego zatrzymać. Łzy poleciały mi strumykiem z oczu. Otarłam je łapą. Po czym naskoczyłam na Matta:
-Właściwie... Po co ja ci to opowiadałam? A może jeszcze raz zajrzysz sobie do moich wspomnień, co? - warknęłam. Przybrałam formę dymu i poleciałam gdzieś daleko. Po chwili wylądowałam nad pierwszym lepszym strumykiem. Upadłam i zaczęłam płakać. Nie mogłam się powstrzymać...
<Matt? Co ty na to?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz