Wpatrywałam się w milczeniu na niezwykłego, płomiennego, niemalże boskiego wilka. Czekaliśmy w napięciu. W końcu wilk otworzył oczy, podniósł się chwiejnie i zaczął kaszleć.
- Nic panu nie jest? - zapytałam, podbiegając do wilka i starając się go podtrzymać, tak, by ponownie nie upadł na ziemię. Z początku bałam się dotknąć ognia, ale gdy to uczyniłam, zdałam sobie sprawę z tego, że wcale nie parzy... był niczym sierść... miękki i ciepły. Nigdy nie spotkałam takiego ognia.
- Spokojnie, poradzę sobie... jakoś. - chrząknął, po czym odsunął moje łapy. Rana na jego boku jeszcze nie do końca się zasklepiła.
- Kim jesteś? - zapytał rozeźlony Matt. Pewnie denerwował się, że ogień go oparzył, a mnie nie.
- To samo pytanie mógłbym zadać tobie, wilku. - westchnął potężny basior. - Ale to nie pora na wyjaśnienia. Musimy uciekać!
- Dlaczego... - chciałam dokończyć pytanie ale wilk wzniósł się w powietrze i poszybował nisko nad ziemią między drzewami. Skinęliśmy z Mattem głowami i ruszyliśmy za nim.
<Matt? Kto nas ściga? O.o o.O>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz