Matt wybrał się na samotną przechadzkę. A ja go śledziłam. W końcu mnie niestety zauważył.
-Co tutaj robisz?- spytał.
-A co ciebie to obchodzi? - odparłam wyniośle.
-Obchodzi, bo mnie śledziłaś. - warknął.
-Ach tak... Chyba ci się śni - parsknęłam.
-Chyba nie.
-No właśnie tak. - odpowiedziałam takim tonem jakby Matt był karaluchem. Ja go nie lubię. Ja go akceptuję. Czyli nie muszę być dla niego miła.
-...
<Matt?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz