Od kiedy on mówił w innym języku, coś mi tutaj nie pasowało. Wystąpiłam kilka kroków przed Oasis'em.
-Gdzie idziesz? - spytał a jego głos odbijał się po pustej komnacie.
-Muszę coś sprawdzić - powiedziałam idą w stronę głosu- zaraz wracam... - zniknęłam w mroku i ciemnościach...
-Melly?! - usłyszałam za sobą zdziwione wołanie basiora.
Westchnęłam ciężko i ruszyłam na Anioła...
-To jest podstęp, wcale nie masz mojego brata... Ja w ogóle nie mam rodziny... To był podstęp aby zabić Oasis'a - i wtedy w moich myślach pojawiały się wszystkie moje miłe wspomnienia z nim. Uśmiechnęłam się lekko do siebie i poczułam, że robi mi się cieplej na sercu.
Za pomocą białej magii zamieniłam się w Anioła i zaczeła się walka...
***
Wyciągnęłam sztylet zrobiony ze światła i w chwili nieuwagi wroga wpiłam mu je prosto w serce.
Zmora zaczęła przeraźliwie krzyczeć z ból i po chwili rozpłyneła się w ciemnościach zostawiając po sobie czarną mgle.
Nagle do komnaty wpadł zmartwiony Oasis. Obróciłam się w jego stronę i zamieniłam się znowu w wilka... Uśmiechnęłam się do niego i podbiegłam wtulając się w niego...
<Oasis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz