sobota, 18 października 2014

Od Ceiviry CD. Serine'a

- Może, ale tylko troszeczkę - odpowiedziałam, po czym jeszcze raz spojrzałam w lustro.
Szata była przepiękna. Perły, rubiny i szmaragdy wiszące na mojej szyi również. Nawet ja podobałam się sobie w tym stroju. Ale... Coś było ze mną nie tak.
- Jak ty się zachowujesz? - skarciłam samą siebie.
Zrozumiałam, że moje zachowanie jest, co najmniej, infantylne. Uśmiech znikł z mojej twarzy. W lustrze nie zobaczyłam dawnej Cei - tej skromnej, stroniącej od błyskotek. Ujrzałam tą podobną do swoich oprawców. Oni całymi dniami przesiadywali w luksusach. Żyli jedynie przepychem i nieszczęściem innych. Byli wyniośli, zachowywali się jak panowie wszechświata. Najgorsze było to, że ja także w tym stroju tak się czułam - jak niezwyciężona królowa. Spojrzałam jeszcze raz w lustro i poczułam ogromne obrzydzenie do swojej postawy.
- Masz rację. Nie powinnam była tego zakładać... - wyszeptałam.
Odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę miejsca, z którego wyciągnęłam błyskotki. Nie zdążyłam przejść nawet połowy tego dystansu, gdy nagle poczułam ostre pieczenie w skórze. Zaskowyczałam głośno i natychmiast ściągnęłam z siebie całe ubranie. Gdy tylko to zrobiłam, upadłam na posadzkę. Skóra piekła mnie niemiłosiernie. Zaczęłam syczeć z bólu. Natychmiast podbiegł do mnie Serine.
- Co się stało? - krzyknął.
- N-n-n-ie wiem - wysyczałam ledwo.
Basior próbował jakoś załagodzić całą sytuację. Biegał, skakał, mówił coś, ale ja żyłam już w swoim świecie. Teraz przez głowę przelatywały mi najgorsze wspomnienia z mojego życia - poniżanie, odtrącenie, utrata bliskich... W tamtym momencie straciłam wszystko od nowa. Nagle, moje wizje ustały, a ja z powrotem byłam w zamku. Plamy jednak nadal piekły...

<Serine?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz