Weszliśmy w ciszy do kolejnego pomieszczenia. Wysoki sufit zdobiły kryształowe żyrandole. Tak jak poprzednie było całe białe. Ściany były inne. W przeciwieństwie do tych na dole były pokryte drobnymi kamyczkami w odcieniach szarości i czerni. Podłoga nadal marmurowa. Na środku leżał dywan z średniowiecznymi motywami, a na nim niewielki stolik z oszkloną górną częścią. Inne meble różniły się od niego. Były masywne; zdobienia pokryte złotem; stały na cienkich, zakrzywionych od środka do zewnątrz i bogato zdobionych nóżkach. Uchwyty były salowe, a raczej tak wyglądały. Po bokach sali - bo trudno nazwać to pokojem - stały kolumny. Ślimacznice wskazywały na to, że kolumny były jońskie. Zastanawiałem się, dlaczego ktoś zamieścił tyle stylów w jednym pomieszczeniu mimo tego, że nie grały ze sobą zbyt dobrze.
Wadera oglądała ściany oraz barokowe meble. Moją uwagę przykuł fotel z ciemnego drewna. Czerwoną tapicerkę zdobiły ornamenty kimationowe. Nie mogłem się na nie napatrzeć. Wole oczka zostały naszyte z niezmierną dokładnością - tak jak wszystko co tutaj się znajdowało.
- Wygląda jak tron - zauważyła wadera.
- Trony przeważnie są większe - zrobiłem krótką przerwę okrążając mebel. - I zazwyczaj stoją w większych salach.
- To miejsce jest tak nieporządne i chaotyczne, że spodziewałabym się wszystkiego.
Zauważyłem drzwi. Podszedłem ostrożnie, a następnie zacząłem uważnie im się przyglądać. Nie mając klamki trudno je będzie otworzyć.
- Drzwi bez klamki! No co za zaskoczenie! - powiedziała sarkastycznie i odeszła nie mogąc na to patrzeć.
Zaczęła szperać w szufladach i zaglądać do szaf. Chciałem ją powstrzymać, ale ciekawość była silniejsza. Pukałem, naciskałem, ale nic nie działało. Przez dziurkę od klucza ie dał się zajrzeć.
- Serine, spójrz!
Obróciłem się i zauważyłem waderę przebraną w czerwono - białe szaty perły i inne drobiazgi.
- Ajć! Zostaw to! - podleciałem do niej. - Nawet nie wiemy czy ktoś tu mieszka, a może to do kogoś należy?
- Raczej należało - sprostowała. - Tylko popatrz: syf i bród! Nic więcej.
- Nie pozostaje mi nic poza zgodzeniem się z twoim zdaniem - westchnąłem.
- To znaczy, że mogę w nich zostać?
- Już sam nie wiem - spojrzałem krzywo. - Te szaty nie sa za duże?
Wadera spojrzała w lustro na szafie i zaczęła się zastanawiać. W końcu obróciła się do mnie by odpowiedzieć.
<Ceivira?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz