Biegłam za wskazówkami Thor 'a. Po kilku godzinach biegu wpadłam na jakiegoś wilka. Zaś owy wilka okazała się basiorem. O dziwo miał "róg" czy coś w tym stylu na głowie i rybi ogon.
- Ups wybacz. Nie zauważyłam cię podczas tego biegu - powiedziałam i pomogłam mu wstać- Szukałam gdzieś tutaj watahy. Hmm najwyraźniej Thor dał mi złe współrzędne...
- Thor? ten bóg piorunów? - spytał otrzepując się z ziemi.
- Taak... Jest tu gdzieś może jednak jakaś wataha? - spojrzałam na niego.
- Tak, Wataha Mrocznej Krwi- uśmiechnął się - Nazywam się Cobalt.
- Ładnie. Ja jestem Wuya, ale dla przyjaciół po prostu Wu. Mógłbyś zaprowadzić mnie do Alfy? - spytałam.
- Jasne - odpowiedział.
Jakąś godzinę później wszystko było pozałatwiane. Postanowiliśmy przejść się na krótki spacer.
- Jakiej jesteś rasy? - spytał w końcu.
- Jestem Vanderwolf i nigdzie indziej na świecie nie ma wilka takiej samej lub podobnej rasy - lekko się uśmiechnęłam.
- Jak to? - spytał
- Tak to. Stworzył mnie Thor i on nadał mi taką nie powtarzalną rasę- powiedziałam patrząc na niego.
- Aaa mogłabyś mi nieco więcej powiedzieć na temat tej rasy? - spytał
- Tak. Vanderwolf to taki wilk, który w pewnym sensie połyka pioruny i może nimi strzelać lub przechować na inny atak. Mogę też manipulować temperaturą swojego ciała, czyli jakbyś mnie zamroził w bryle lodu, ja nadal bym żyła. Mogę nimi strzelać zarówno z oczu jak i z ust. Mam też coś w rodzaju leczniczych łez, ale jest jedna uwaga. Łzy leczą tylko wtedy, gdy są szczere - wytłumaczyłam na czym polega moja niepowtarzalna rasa i czym się cechuje.
<Cobalt?>
- Ups wybacz. Nie zauważyłam cię podczas tego biegu - powiedziałam i pomogłam mu wstać- Szukałam gdzieś tutaj watahy. Hmm najwyraźniej Thor dał mi złe współrzędne...
- Thor? ten bóg piorunów? - spytał otrzepując się z ziemi.
- Taak... Jest tu gdzieś może jednak jakaś wataha? - spojrzałam na niego.
- Tak, Wataha Mrocznej Krwi- uśmiechnął się - Nazywam się Cobalt.
- Ładnie. Ja jestem Wuya, ale dla przyjaciół po prostu Wu. Mógłbyś zaprowadzić mnie do Alfy? - spytałam.
- Jasne - odpowiedział.
Jakąś godzinę później wszystko było pozałatwiane. Postanowiliśmy przejść się na krótki spacer.
- Jakiej jesteś rasy? - spytał w końcu.
- Jestem Vanderwolf i nigdzie indziej na świecie nie ma wilka takiej samej lub podobnej rasy - lekko się uśmiechnęłam.
- Jak to? - spytał
- Tak to. Stworzył mnie Thor i on nadał mi taką nie powtarzalną rasę- powiedziałam patrząc na niego.
- Aaa mogłabyś mi nieco więcej powiedzieć na temat tej rasy? - spytał
- Tak. Vanderwolf to taki wilk, który w pewnym sensie połyka pioruny i może nimi strzelać lub przechować na inny atak. Mogę też manipulować temperaturą swojego ciała, czyli jakbyś mnie zamroził w bryle lodu, ja nadal bym żyła. Mogę nimi strzelać zarówno z oczu jak i z ust. Mam też coś w rodzaju leczniczych łez, ale jest jedna uwaga. Łzy leczą tylko wtedy, gdy są szczere - wytłumaczyłam na czym polega moja niepowtarzalna rasa i czym się cechuje.
<Cobalt?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz