Uśmiechnęłam się...Byłam szczęśliwa? Tak, szczęśliwa! Dzięki Deathowi! On jedyny mnie rozumiał...
-Death? - zapytałam nieco poważnym głosem
-Tak, Mell?
-To wszystko dzięki Tobie... Dzięki Tobie rozumiem sens życia i umiem już je uszanować i z niego korzystać... wiem, że Ty też nie miałeś łatwo w życiu...może dlatego los chciał żebyśmy się spotkali...
-Też tak sądze - odpowiedział.
W oddali zauważyłam aleje kwiatów... lecz kwiaty te były całe zwiędnięte jak i cała jej okolica. Po chwili milczenia zapytałam:
-Co to jest? - i wskazałam aleje.
-To aleja kwiatów... Była piękna, lecz widocznie komuś przeszkadzała, nie wiem kto, ale ktoś rzucił urok na to miejsce. Nikt od wieków nie może ożywić kwiatów, które na zawsze popadły w "sen", nawet wilki natury i kwiatów swoją mocą dużo nie zdziałały... po pewnym czasie wieść o ale i kwiatów przepadła i nikt już nie pamiętał o tak cudownym miejscu - powiedział Death.
- To przykre..., że tak piękne miejsce zostało zapomniane - rzekłam i spojrzałam na basiora, a on na mnie.
-Może się tam wybierzemy? - zapytałam.
-Jeśli chcesz, to czemu nie. - odparł.
Wyruszyliśmy. Po drodze rozmawialiśmy:
-Death...Opowiesz mi swoją historię? - zapytałam.
<Death? <Ja już mam temat :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz