Kłóciliśmy się jak szczenięta, kłótnia nie zna granic.
-Ja to mówię poważnie! - powiedziała.
-No, ja też - i dalej to samo.
-Ugrh... nie kłuć się ze mną - mówiła poważnie.
-To ty się ze mną nie kłuć... - ciągle ciągnęło mnie do kłótni.
-Ugh... - wadera straciła cierpliwość i chciała iść. Zatrzymałem ją.
-No dobrze, przepraszam... - spojrzałem w jej oczy. Mówiłem szczerze. Jak tak dłużej patrzyłem w jej oczy... czułem coś dziwnego... nie wiem jak to się stało, ale pocałowałem ją... po tym odsunąłem się spanikowany.
-Ja... przepraszam... ja... - nie wiedziałem jak się wytłumaczyć...
<Meastitia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz