piątek, 1 sierpnia 2014

Od Idii

Przechadzałam się po polance w dość dobrym humorze. Było ciepło a promyki słońca wesoło skakały po moim pysku. Uwielbiam taką pogodę, bo można spokojnie sobie spacerować bez obawy, że się zmoknie. Jednak długo moja radość nie trwała gdyż po chwili nadciągnęły cimne chmury burzowe. Powietrze diametralnie się ochłodziło i dało się wyczuć sporą zawartość wilgoci w powietrzu. Przyśpieszyłam kroku po czym zauważyłam całkiem sporawy konar, który leżał nad starym korytem strumyka. Szybko pod niego wskoczyłam i próbowałam zasnąć chociać to nie było łatwe ze względu na dość kamieniste podłoże. Jednak po długiej "walance" się po leżu udało mi się dopasować do miejsca. Znużona szybko zasnęłam. 

***
Rano obudził mnie ćwierkot ptaków. Z liści drzew skapywały pojedyncze kropelki deszczu. Powietrze było rześkie i chłodnawe. Wstałam po czym podeszłam do najbliższej kałuży i zaczełam z niej pić. Po chwili poczułam czyjąś obecność. Natychmiast podniosłam łeb a przed mną stał czarny basior ze błękitnymi ślepiami.
- Witaj w czym mogę Ci pomóc ? - zapytałam niepewnie.

<Oasis?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz