Wadera wtuliła się we mnie.
- To przykre... - chrząknąłem. Naprawdę zrobiło mi się jej żal, a nie umiałem jej pocieszyć. Zrobiło mi się głupio, że jestem taki bezradny. Trzeba to zmienić. Spojrzałem waderze w oczy. - Słuchaj... wiem, że jest ci ciężko, ale... co się stało, to już się nie odstanie. Trzeba pogodzić się i żyć z tym, albo najlepiej zapomnieć. Nie można od razu spisywać się na straty, bo coś się stało. Oczywiście... można. Słuchaj. Sam kiedyś miałem bliską osobę, ale kiedy mój wygląd się przemienił... porzuciła mnie. Wiesz... tak na prawdę, to... na pewno twój ojciec nie zrobił tego specjalnie... on... on cię kochał, wiem to. Tylko to ukrywał, bo myślał, że inni go znienawidzą... a twojej matki również by przecież nie zabił celowo. Musiałby działać pod jakąś presją czy coś... bo, no sama pomyśl! Gdyby ojciec cię nie kochał, na pewno zgładziłby cię tuż po twoim przyjściu na świat! Z resztą... przecież nie mógłby skrzywdzić swojej matki, choćby z tego względu, że ją wybrał na wieczność! Na pewno była podobna do ciebie... taka piękna, jak ty... ale nie możesz się teraz poddać! Musisz znaleźć w sobie ten płomyczek szczęścia, radości! Bo nawet w najbardziej zdołowanych, pozbawionych chęci życia wilkach, ptakach, zającach, ludziach, smokach, elfach i innych stworzeniach drzemie taka iskierka. Bo nadchodzi taki czas, że historia się zmienia, rozwidla w dwie ścieżki: Ścieżkę Smutku. Prostą, płaską, na której końcu czeka nicość! Dno rozpaczy, które pochłania od środka i zżera wszystko co dobre, gasząc tą iskierkę światła. Druga ścieżka, to Ścieżka Radości. Jest kręta, zbrukana, krzywa, zakręt za zakrętem... ale na jej końcu czeka radość i wieczne zaspokojenie i ukojenie w bólu... a jaką drogę wybierzesz ty? - spytałem i położyłem jej łapę na sercu.
<Mell? Dobrze mi wyszło :c?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz