Ziewnąłem przeciągle i wyciągnąłem łapy wzdłuż tłowia.
- Co? - Nymeria przewróciła się na drugi bokm po czym zaczęła mrużyć oczy.
- No wiesz... jest zima, zaraz zrobi się ciemno i tak dalej. Strasznie mi się nudzi a nawet nie mam co ze sobą zrobić - westchnąłem. - Proooszę. Zróbmy coś ciekawego.
- Pośpijmy? - Wadera wyprostowała kręgosłup chrząszcząc przy tym nie przyjemnie.
- Nie... przecież nawet nie jest ciemno! - Mruknąłem, po czym wstałem. - Leżymy tu już tak od dwóch go...
- Od piętnastu minut - poprawiła mnie Nymeria.
- To i tak dużo - przewróciłem oczami. - Ledwo zostałaś przyjęta do watahy a pierwsza rzecz, którą tu robisz, to sen.
- A ty tak nie robiłeś...?
- Och, po prostu poróbmy coś - udałem obrażonego, po czym chwyciłem waderę za tylną łapę i zacząłem ją ciągnąć. Ta natychmiast się ożywiła.
- Ej! Co ty robisz? - Zaśmiała się.
- Jak ty nie chcesz zafundować sobie rozrywki... sam to zrobię - uśmiechnąłem się złowieszczo. Zaciągnąłem waderę nad staw bez najmniejszego problemu i wepchnąłem ją do wody. Nie była chyba zadowolona.
- Pożałujesz tego! - Zmrużyła oczy. Wyszczerzyłem zęby i zaśmiałem się nerwowo, ale za nim stwierdziłem, że dla bezpieczeństwa lepiej będzie się wycofać zostałem wciągnięty w wielkim stylu do lodowatej wody.
<Nymerio? :p>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz