Uśmiechnęłam się do basiora równocześnie, nie wiedzieć czemu, rumieniąc się delikatnie.
- To co...może przejdziemy się kawałek? - zapytałam chłodno
- Czemu nie...- odparł nadal lekko zarumieniony
Ruszyliśmy przed siebie, wspólnie podziwiając widoki.
- Może pobiegamy? -zaproponowałam dość chłodno
- Pewnie! - uśmiechnął się już znacznie pewniej niż wcześniej
- To może wyścig? - zaproponowałam
- Dobrze...ale nie jestem zbyt szybki - spuścił wzrok
- I co z tego - szturchnęłam go delikatnie łapą - Najważniejsza jest zabawa
- Skoro tak mówisz - uśmiechnął się niepewnie i ruszył przed siebie szybkim biegiem.
- Ejj! - krzyknęłam i pobiegłam za basiorem.
Podczas biegu moje smukłe wilcze ciało wyginało się niczym u geparda.
Biegłam z nim łeb w łeb aż w końcu dobiegliśmy do mety której wyznacznikiem było drzewo.
- Remis! - krzyknęłam obojętnie - Mówiłeś, że nie jesteś szybki - mruknęłam
- Może jednak jestem... - stwierdził
Uśmiechnęłam się pewniej i usiadłam a on powiedział :
- ...
<Will? :)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz