Szarpała się strasznie. Musiałem się nieźle zmęczyć, żeby zaciągnąć ją do wody. Ale skoro tak bardzo nie chciała, zostawiłem ją na brzegu, a sam wskoczyłem do wody.
- Serio? Muszę się z tobą wygłupiać? - mruknęła.
- Nie musisz jeśli nie chcesz. - postanowiłem się trochę ogarnąć swoje zachowanie. Coś się w niej zmieniło, kiedy to powiedziałem. Chyba trochę ją zatkało. Przecież jak taki ktoś jak ja, czasem może nawet dziwny, mógłby tak nagle zmienić swój nastrój? - Wiem, wiem że czasem zachowuję się jak idiota chory na głowę, ale co ja poradzę? Widocznie taka już moja natura.
Wadera spuściła wzrok, chyba żebym nie zauważył jej lekkiego uśmiechu. Po chwili podniosła głowę.
- Muszę przyznać, że "trochę" mnie wkurzasz, ale nie jesteś taki zły. Może nawet cię...hmm...polubiłam. - powiedziała żartobliwie - A teraz może znajdziemy jakiś kompromis, bo ja nie mam zamiaru wejść do wody.
- Dobra. - wyszedłem z wody, otrząsając się - To co robimy?
- Po pierwsze, nie chlap na mnie, po drugie, to nie będzie nic ekstremalnego.
Uniosłem brwi pytająco.
- Pokażę ci pewne miejsce, jedno z moich ulubionych, więc czuj się wyróżniony. - dumnie uniosła głowę. Zaśmiałem się.
- Dobrze, więc hmmm..- chrząknąłem, by udać gruby głos - Czuję się zaszczycony tym, iż podążę z panią do jednego z pani ulubionych miejsc.
- Hej, hej ja jestem panną, nie żadną panią. - prychnęła - chodź już lepiej zanim się rozmyślę.
<Sanza ? Wymyśl coś, co zwali go z nóg default smiley :d Weny życzę ;) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz