- Wreszcie coś się dzieje! - Uśmiechnąłem się szeroko. - Wałęsam się już tutaj od kilku dobrych godzin i nic się nie dzieje... nudno trochę. Nie wiem, dlaczego, ale mam przeczucie, że z tobą będzie bardzo ciekawie.
Wyszczerzyłem zęby drapiąc się po skroni, po czym, razem z Takashi udaliśmy się w stronę naszej watahy.
- Opowiedz mi coś o sobie - podskoczyła energicznie.
- Lubię roślinki - zatrzepotałem prześmiewczo powiekami. Wilczyca zaśmiała się cicho.
- Ale, oprócz tego, że lubisz roślinki, to potrafisz je tworzyć, przyczyniać się do ich wzrostu, albo cokolwiek innego? - Zaiskrzyło jej w oczach.
- Ano - uśmiechnąłem się, po czym przystając i skupiając energię w swojej łapie zatoczyłem nią kulisty ruch. Wiele źdźbeł trawy oderwało się od gleby i w powietrzu uformowało przeplataną kwiatami bransoletkę. Ująłem ją, po czym wręczyłem waderze z szarmanckim wyrazem twarzy.
- To dla mnie? - Zdziwiła się.
- Owszem - wsunąłem ozdobę na jej łapę.
- Dziękuję! Nie jest w moim guście, ale jest... bardzo ładna. To było dość pokazowe widowisko - przyjrzała się bliżej misternej bransoletce.
- Lepiej ty mi zaprezentuj, co potrafisz - zaśmiałem się.
<Tashi? Może chwilowy brak akcji, ale coś czuję, że przyjemnie będzie się nam pisało c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz