wtorek, 21 lipca 2015

Od Ignis CD. Sperrka

Sny.
Nie, nie sny. Koszmary.
Mój brat w niewoli u Pana Koszmarów. Ogień i Woda wciąż walczące ze sobą.
Dwa żywioły, których nikt nie powstrzymał.
Gdybym została w mojej rodzinnej watasze, gdyby Koszmarka nie ogarnął szał krwi... Zostałabym oddana synowi Alfy z Watahy Niebieskiego Wybrzeża, by zawrzeć pokój między Ogniem i Wodą. Podobno z tego powodu Cienie zaatakowały ową watahę, ale przetrwała. A nasza wataha się odrodziła.
Mój ojciec nie zginął, a Wilki Ognia wzrosły w siłę. Wataha Ognistej Równiny powstała z popiołów, odrodziła się jak feniks. Ale tym razem nie postanowiła już zawierać sojuszu z Wodą.
Wojna, zła i okrutna, ogarnęła oba żywioły, powodując największy konflikt jaki kiedykolwiek mógł powstać. Mój brat znalazł pomoc u starszej Wodnej Wilczycy. Sprzymierzył się z wrogą watahą.
W koszmarze było to jeszcze bardziej przerażające niż musiało być naprawdę. Koszmary miały to do siebie.
Gdy patrzyłam na Lewisa, syna Alfy Wodnych Wilków, wiedząc, że miałam należeć do niego, ogarniał mnie niepokój. Lewis był szlachetny, przystojny i pełny królewskiej wyższości. Nie chciał tej wojny, chciał to wszystko załagodzić. Co najlepiej by zakończyło wojnę dwóch żywiołów? Sojusz. A jak do niego doprowadzić? Doprowadzić do ślubu dwóch dziedziców tronu obu watah.
Ja była dziedzicem tronu Watahy Ognistej Równiny. Mój ojciec był Alfą.
To była moja powinność. Powstrzymać wojnę i uratować swojego ojca i brata. Pogodzić watahy, zachować pokój. Ale jak miałam poślubić Lewisa, gdy kochałam kogoś innego?
Sperrk przypatrywał mi się, podczas gdy ja kończyłam swoją porcję. Ledwo co mogłam cokolwiek przełknąć. Wiedziałam, że moja nowo odrodzona wataha potrzebuje mojej pomocy. Mój ojciec mnie wzywał. Potrzebowali mnie.
Zerknęłam przelotnie na Sperrka, smutna, że tej nocy wszystko tak drastycznie się zmieniło. Musiałam wybierać, a że byłam córką Alfy, wiedziałam, że powinność i obowiązek wobec Watahy przełożę nad moje własne uczucia. Bez względu na wszystko, muszę poślubić Lewisa i uśmierzyć wojnę.
Tylko jak miałam mu o tym powiedzieć?
- O czym rozmyślasz? - spytał nagle basior.
Westchnęłam głęboko.
- Nie możemy być razem. - powiedziałam wprost.
Sperrk osłupiał.
- Dla... Dlaczego? - zawahał się.
Westchnęłam jeszcze głębiej, mając nadzieję, że to mi pomoże.
- To trudne do wytłumaczenia... Ale będę musiała odejść. W ogóle. Na zawsze.
- Czemu?! - odezwał się gwałtownie.
Pogładziłam jego policzek.
- Moja wataha mnie wzywa. Poczucie obowiązku. Zostałam przyrzeczona innemu basiorowi. Przykro mi.
Sperrk zawahał się przez chwilę, po czym wykrztusił:
- Czujesz coś do mnie?
Poczułam, że w oczach zbierają mi się łzy.
- Czuję. Nie wiem, czy to jest do końca miłość - Zerknęłam na niego niepewnie. - ale tak. To jest dopiero rodzące się uczucie. Z każdym dniem czuję do ciebie coraz więcej. Ale muszę odejść. Przepraszam.
- Nie pozwolę ci na to. - Przytrzymał mnie łapą. W jego oczach widziałam zdecydowanie i pewność siebie. - Nigdy ci na to nie pozwolę.
- Dlaczego? - spytałam ledwo dosłyszalnym szeptem.
- Ja... - spojrzał na mnie lekko zdenerwowany. - Skradłaś moje serce.
- Wiem o tym, Sperrk. Ale muszę odejść. Tak już musi być. Nie mogę...
I w tym momencie Sperrk zrobił coś, czego się nie spodziewałam. Pocałował mnie.
Moje ciało ogarnęło niesamowite gorąco, zupełnie inne od tego, które czułam dotychczas. Było w tym pocałunku coś gwałtownego i gorączkowego, jakby Sperrk chciał mnie nim zatrzymać. To uczucie gorąca było niesamowite, chciałam czuć go więcej i więcej...
W końcu oderwaliśmy się od siebie, a ja zauważyłam, że mam oczy pełne łez. Moje serce przyspieszyło. Biło tak mocno, że byłam pewna, że Sperrk jest w stanie to usłyszeć.
Objął mnie, a ja wtuliłam się w jego miękką sierść. Pachniał krwią ze świeżo upolowanej sarny, ale nie przeszkadzało mi to. Chciałam chłonąć każdą jego cząstkę, zanim odejdę.
- Nie wiem, czemu musisz odejść. Ale ci na to nie pozwolę. Kocham cię.
- Proszę, nie utrudniaj tego. Dla mnie to też jest ciężkie.
- Chcesz mi może to wytłumaczyć?
Westchnęłam.
- Nie sądzę, żebyś to zrozumiał. Wystarczy ci tyle, że mój ojciec mnie potrzebuje. Mój brat mnie potrzebuje. Cała masa wilków mnie potrzebuje.
- Racja, ale... Ja też cię potrzebuję.
W geście rozpaczy pocałowałam go. Chciałam, żeby wiedział, co do niego czuję.
- Wiem. Ale ty nie umrzesz beze mnie. A oni mogą zginąć, jeśli nie odejdę. - wyszeptałam.
- Pomogę ci. Tylko mi powiedz, o co w tym wszystkim chodzi.
- Sperrk...
- Nie próbuj się wykręcać! Powiedz mi, co mogę zrobić, by ci pomóc. Ignis, potrzebuję cię, kocham cię, pragnę, żebyś została ze mną na zawsze. Rozumiem, że ty nie do końca ogarniasz swoje uczucia, ale sama powiedziałaś, że coś między nami jest. - Wziął głęboki oddech. - Proszę. Proszę cię.
- Nie mam innego wyjścia. Muszę to zrobić.
Odsunął się ode mnie, żeby spojrzeć mi w oczy.
- A pomyślałaś chociaż o sobie? Będziesz szczęśliwa?
- To nie jest ważne, Sperrk. Moje szczęście się nie liczy. - Zastanowiłam się chwilę. - po za tym będę szczęśliwa jak będę mogła uratować tyle wilczych istnień, w szczególności mojego brata i taty. To mi wystarczy.
- I zgodzisz się wyjść za kogoś, kogo kompletnie nie znasz?
- Lewis jest dobry i działa w dobrej sprawie. Chce dążyć do pokoju, tak samo jak ja. To mi wystarczy.
- Ignis, nie rozumiesz, że nie pogodzę się z twoją stratą?
Spojrzałam mu ponuro w oczy. Nie wiedziałam, co z nich wyczytał, ale w jego wyrazie twarzy spostrzegłam zwątpienie.
- Rozumiem, Sperrk. Ale to nie wystarczy, żeby mnie zatrzymać. Nie myśl, że jest mi łatwo. - dodałam po chwili.
- Zrobię wszystko, żebyś ze mną została.
- Związek z tobą nie przyniesie korzyści w wojnie...
- Nie o to chodzi! Wiesz, o co mi chodzi.
- Naprawdę nie wiem, co moglibyśmy zrobić, Sperrk. Naprawdę. Po prostu w tej sytuacji nie mam innego wyjścia.
Basior znowu przyciągnął mnie do siebie, a ja znów zatraciłam się w jego dotyku, zapominając o całym świecie. Martwiłam się, ale nie miałam wyjścia. co innego mogłam zrobić? Ta wojna nie mogła trwać ani dnia dłużej.
- Słuchaj, a nie masz może siostry?
Przewróciłam oczami.
- Nie, mam tylko brata.
- A ten cały Lewis nie ma może siostry? Twój brat mógłby...
- Nie. - odparłam stanowczo.
- Czemu?
- Nawet jeśli ma siostrę, mój brat nie mógłby jej poślubić.
- Bo...?
- Bo mój brat nie jest po stronie mojego ojca.
Sperrk złapał się za głowę.
- To jest bardziej skomplikowane niż myślałem.
- Mówię ci, że nie mam wyjścia.
- Czekaj! A gdyby tak...

<Sperrk? Czekam na jakiś wspaniałomyślny plan, inaczej Ignis odejdzie. Musisz coś wymyślić... Huehuehue 3:)>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz