Kiedy szedłem przez las zobaczyłem puste drzewo od razu do niego pobiegłem. Zobaczyłem tam małego ptaszka, który był strasznie wystraszony
-Co się stało? - spytałem, ale on tylko ćwierknął i się skulił. Chciałem go zabrać gdy nagle usłyszałem kroki... oczywiście zaczął padać śnieg i nic nie widziałem. Kroki były coraz głośniejsze więc zabrałem ptaszka i zacząłem uciekać. Choć trudno mi było biec nie wiedząc kto mnie goni to i tak uciekałem. Nagle mój kryształ zaczął mocno świecić.
-Co się stało? - spytałem, ale on tylko ćwierknął i się skulił. Chciałem go zabrać gdy nagle usłyszałem kroki... oczywiście zaczął padać śnieg i nic nie widziałem. Kroki były coraz głośniejsze więc zabrałem ptaszka i zacząłem uciekać. Choć trudno mi było biec nie wiedząc kto mnie goni to i tak uciekałem. Nagle mój kryształ zaczął mocno świecić.
-Ale on świeci w nagłych wypadkach - powiedziałem. Nagle przede mną pojawiły się wrota, które się otworzyły a tam ujrzałem pełno wilków. Dziwne dla mnie było że wilki sobie paradują gdy na zewnątrz grasuje potwór... o ile to jest potwór. Nagle podchodzi do mnie jeden z wilków i mówi:
- Co cię tu sprowadza? - spytał wilk. - Nie wiem... uciekałem przed czymś i nagle widzę wrota i inne wilki. - powiedziałem. - No choć do środka - powiedział wilk. Kiedy wszedłem byłem strasznie zdezorientowany i nagle słyszę - BOOM!!! - odwracam się a tu małe wilczki się bawią fajerwerkami. Nieznajomy wilk oprowadził mnie po całej okolicy i zaprowadził mnie do jakieś nory i powiedział że to moja. Położyłem się spać ale nie mogłem zasnąć wyszedłem się przewietrzyć. Potem wróciłem i zasnąłem. Następnego dnia kiedy się obudziłem wyszedłem z nory i widzę... zniszczoną okolicę normalnie jakby przeszła by tu trąba powietrzna.zacząłem szukać jakiś żywych wilków ale nikogo nie było jakby się rozpłynęli w powietrzu. Nagle kogoś słyszę. Szybko biegnę i widzę jednego wilka który nie ma żadnych obrażeń. On do mnie mówi.
-Wiesz co tu się stało? - spytał mnie ocalały wilk.
-Nie - odpowiedziałem.
Ciąg dalszy nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz