Najeżyłam futro i warknęłam cicho. Miałam przeczucie, że coś nas obserwuje. A te obrazy z grekami... Nie byłam do końca pewna, ale coś w głowie mi podpowiadało, że nie powinno nas tu być.
-Może chodźmy z tego pokoju? - zaproponowałam. Aventy skinął głową i odwróciliśmy się w stronę drzwi, ale one zatrzasnęły się z hukiem. Okna tak czy tak już były zamknięte. Z cienia wyszedł wilk. Spojrzał na nas.
-Jestem Hekate - przedstawiła się wadera i zmieniła kształt. Była kobietą. Całkiem ładną kobietą. Jej skóra była biała jak kość słoniowa, a oczy... Jej oczy... Tam gdzie one być powinny były jedynie puste, czarne oczodoły. Pisnęłam przerażona i przysunęłam się do Aventy'ego.
-Ty jesteś boginią magii? - mój głos był dziwnie piskliwy.
Skinęła głową.
<Aventy? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz