Osobiście myślałam, że mają gorzej na pieńku albo że Light to jakiś seryjny zabójca czy niebezpieczny psychopata. Tyle już w życiu widziałam dziwactw. To, to pestka. Nie zmienia to jednak faktu, iż będą nieźle na siebie wściekli. Oby się tylko nie pozabijali.
- Mogłam się domyśleć, że tak skrajne rasy nie mogą żyć ze sobą w zgodzie - powiedziałam, wyłączając barierę.
Spojrzałam na Sheena. Wydawał się mocno zatroskany.
- Możemy ci w czymś pomóc? - zapytałam.
- Chciałbym was prosić o przysługę. Kilka kilometrów drogi stąd znajduje się jaskinia. W niej zaś położony jest legendarny labirynt. Na samym jego środku znajduje się skarb. To małe, niewinnie wyglądające, złote jajo. Proszę, przynieście mi je - powiedział poważnym głosem.
- Do czego ci ono? - zapytał podejrzliwie Lost.
- Do ochrony. Jam jest pradawny smok z głębin. Dbam o zachowanie porządku w świecie nadprzyrodzonych stworzeń. Ostatnio mój pancerz znacznie osłabł za sprawą pewnego wilka. To jajo zapewni mi ochronę i spokój - odparł.
- Dlaczego sam tego nie zrobisz? - dopytywał dalej basior.
- Nie mogę opuścić tego miejsca. Jest czymś w rodzaju świątyni. Zostałem tutaj uwięziony.
- Dobrze, pomożemy ci - zgodziłam się wreszcie.
- Musicie jednak wiedzieć, że jaskinia jest niebezpieczna. W labiryncie roi się od pradawnych stworów i duchów, których nie zabijesz od tak sobie. Samego jaja strzeże legendarna zjawa. Działa na nią tylko jedno - Miecz Smoczego Bractwa. Ten artefakt również musicie odnaleźć. Labirynt jest naprawdę ogromny. Gdy już do nie wejdziecie, nie opuścicie go, dopóki nie pokonacie zjawy, strzegącej skarbu - wyjaśnił.
Cóż, zadanie miało rangę arcytrudnego. Sama nie wiedziałam, czy warto się w to pakować, ale uznałam, że raz się żyję. Zżerała mnie ciekawość, jakie to potwory kryją się w mrocznych odmętach tej przedziwnej jaskini.
- Lost, jesteś na to gotowy? Idziesz ze mną? - zapytałam.
<Lost? Niech coś zacznie się dziać ;)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz