Błądziłam po nieznanych terenach. Szukałam jakiegoś schronienia, bo zaraz miała spaść ulewa.
Położyłam się pod natpotkanym drzewem i położyłam się pod nim. W tej samej chwili zaczęło padać.
Po chwili ze zmęczenia zasnęłam.
Gdy obudziłam się był już wieczór. Wyruszyłam w dalszą drogę. Po godzinie poczułam, że ktoś mnie obserwuje. Usiadłam i nadsłuchiwałam. Nagle z krzaków wyłonił się jakiś wilk.
Rzuciłam się na niego...
<Jakiś basior?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz