- Super, super, ale chodźmy teraz, musimy się spieszyć. - chwyciłem waderę za łapę i pociągnąłem ją wgłąb watahy. Pobiegliśmy, ale w pewnym momencie wadera zatrzymała się i spojrzała na mnie srogo.
- Dość! - powiedziała stanowczo i tupnęła nogą. - Chcę wiedzieć! O co biega? Dlaczego cały czas mnie gdzieś ciągniesz?! Co jest grane?!
- Powiem ci, jeśli obiecasz, że pójdziesz teraz ze mną, bo szykuje się... - zacząłem, ale nie dokończyłem, gdyż zdeterminowana wadera weszła mi w słowo.
- Nie! Będę tu siedziała dopóki mi nie powiesz! - nachmurzyła się i usiadła na ziemi.
- Dobrze. - powiedziałem zrezygnowany. - Od dłuższego czasu... ech... zacznę od pewnej historii. Dawno temu pewien człowiek, podróżnik wędrujący po górach, odnalazł grotę. Jednak ku jego zaskoczeniu nie była to zwykła grota. Była to grota w której Mędrzec Ośmiu Ścieżek zapieczętował demona rozsiewającego zniszczenie, rozpacz i smutek. Stary podróżnik przez przypadek zerwał pieczęć chcąc schować się w jaskini przed zimnem. Demon został uwolniony, jednak każda z watah otrzymała barykadę otaczającą jej tereny, aby zła moc demona nie była w stanie ich przełamać...
<Sarah? Twoje zagranie było niemiłe i pozbawiło mnie weny ;___;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz